sobota, 23 lipca 2016

Fragrance

Ostatnio będąc w Sephorze (swoją drogą, przeraża mnie trochę ten sklep, wystarczy przestąpić próg a już podbiega do Ciebie miła pani ale widząc, że jesteś poniżej 18 traktuje Cię jak intruza) postanowiłam sprawdzić czy mój ulubiony zapach na który czaję się już od roku nadal pachnie tak pięknie jak zapamiętałam. Kiedyś usłyszałam, że dobrze gdy kobieta ma "swój" zapach. Charakterystyczne perfumy, które będą Twoją wizytówką. Nigdy nie rozumiałam osób (nie tylko kobiet), które miały po 30 flakonów i wciąż szukały czegoś nowego (może to dlatego, że nie lubię szastać pieniędzmi a może dlatego, że naprawdę nie widzę w tym sensu). Przyjaciółka stwierdziła, że to świetna okazja na sprawdzenie innych perfum, po czym chwyciła garść "papierków" i chwytała co ładniejsze flakony.
Myślę, że znalazłam już swoje "identyfikatory", miało skończyć się na jednym uniwersalnym ale odkryłam kilka perełek :)



1. Daisy by Marc Jacobs
Jak na razie mój numer 1, na który czekam od dłuższego czasu. Flakon jest śliczny i sam w sobie stanowi ozdobę. Cudowny, kwiatowy zapach z powiewem świeżości. Nie jest przytłaczający (jak niektóre emerytki w autobusach), co sprawia, że jest idealny na lato. Wąchając go, widzę oczami wyobraźni wiejski ogródek, zwiewne, dziewczęce sukienki i delikatne promienie słońca (takie, dzięki którym nie spiekę raczka).
Cena: 349zł/100ml


2. Bonbon Victor&Rolf
Zakochałam się w samym flakonie (czyż nie jest cudowny?), dlatego widząc go na półce musiałam spróbować. Niektórym może wydawać się odrobinę zbyt ciężki czy słodki ale nie dla mnie. Był szczególnym pocieszeniem, kiedy prawie cały tydzień pogoda w Wielkopolsce nie rozpieszczała (środek lipca, 16 stopni, cały dzień pada, a ja skulona pod kocem z słuchawkami na uszach i świątecznymi piosenkami w roli głównej, wdychałam ten niesamowity zapach). Na początku czułam mieszankę kwiatową, która z czasem przerodziła się w słodki karmel *-* Aromat przyjemnie otula, tworząc atmosferę domowego ciepła przy kominku. Według mnie zapach idealny na zimę.
Cena: 554zł/100ml


3. La petite Robe noir Guerlain
Brakowało mi czegoś na specjalne okazje, a wtedy w tym sztucznym oświetleniu zostałam oświecona. Jak w przypadku poprzednich perfum nie można narzekać na prezencję. Mała czarna urzeka swoją kompozycją, wyważoną ale posiadającą w sobie to "coś" co sprawia, że nie łatwo o niej zapomnieć
Cena: 609zł/100ml

Niestety ceny wygórowane jak na mój skromny budżet. Mimo wszystko będę zbierać swoją małą "kolekcję" :D

A wy macie swoje ulubione zapachy, do których zawsze powracacie?
Buziaki
xoxo
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka