poniedziałek, 30 maja 2016

Future Profession

Dziś wszystkie dziewczyny z mojej klasy organizowały dzień sportu dla dzieci z klas 1-3. Przyznam się, że pomimo ekstremalnych warunków pogodowych (chyba 30 stopni, parno, duszno - masakra) to ani dzieci, ani my nie traciłyśmy entuzjazmu. Jednak powtórzę to, co zawsze wszystkim mówię, ja się na nauczyciela nie nadaję. Oddaję hołd wszystkim nauczycielkom (zwłaszcza tym z powołania - inne niech się smażą w piekle za bycie wrednym dla wszystkich małych dzieci, miałam kiedyś taką nauczycielkę i bolało to niemiłosiernie) za poświęcenie i trud włożony w prostowanie nas wszystkich. Dziś doświadczyłam, jak to jest być tym starszym i odpowiedzialnym za bandę 30 dzieci za jednym razem, z czego słucha cię tylko 5. Jako jednorazowa akcja ok, ale wróciłam do domu wymęczona bardziej niż po 10h w szkole. Swoją drogą, to przytłaczające, gdy patrzą na Ciebie duże błękitne oczy dziewczynki, która ma 1,10m i mówi tym cienkim głosikiem "Proszę Pani...", a  ty chcesz się zacząć rozglądać za kimś kto stoi za Tobą, po czym uświadamiasz sobie, że ona mówi do Ciebie. Swoją drogą, wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że nie umiem tłumaczyć XD od razu się denerwuję, bo nie wiem kto robi coś źle, więc zawodowi nauczyciela mówię stanowcze nie :) Mimo wszystko mam nadzieję, że w przyszłym roku również zorganizujemy taki dzień sportu :D





A wy w jakim zawodzie byście się odnalazły? Czyżby nauczyciel?
Buziaki xoxo

piątek, 20 maja 2016

Sweet seventeen

Ostatnie dni były tak zakręcone, że na nic nie miałam czasu. Sypiałam po 5h, w szkole wyglądałam jak trup. Ale cóż, ekstremalne sytuacje wymagają od nas ekstremalnych zachowań. W piątek 13 miałam swoje 17 urodziny, niby nic, ale dzięki dziewczynom z klasy ten dzień stał się wyjątkowy. Uknuły całą intrygę, w którą wciągnęły moją mamę i wychowawczynię. Poszłyśmy do naleśnikarni Manekin. O matko! Tak dobrych naleśników nie robi nawet moja mama (zwłaszcza to nadzienie - nutella, rafaello, orzechy i sos malinowy), niebo w gębie. Następnie poszłyśmy do parku gdzie spotkałyśmy starych znajomych. Jako prezent dostałam ochraniacze na kolana (niestety/stety zawsze grając w siatkówkę ląduję na kolanach). Dziś testowałam - potwierdzam upadki są mięciutkie (teraz obrywają inne części ciała xd ). Mama w ramach prezentu zapłaciła za emulsję do twarzy na wągry, trądzik i bizny potrądzikowe. Zobaczymy czy się sprawdzi, mam wobec niego spore oczekiwania.
Ciepłe dni nadchodzą, a ja patrzę na swoją garderobę i płaczę. Ponownie dostałam fazę na pastelowe kolory, które podobno mi pasują (ja się nie znam). Tak naprawdę w szafie mam jedną wielką tęczę, z której nic do siebie nie pasuje. Postanowiłam się przestawić na bardziej dziewczęce kolory, ale ostatnio nie kupuję, żadnych ubrań (tniemy w domu koszty). Po raz kolejny budzi się cukierkowa część mnie (która bądź co bądź sprawiła, że założyłam tego bloga). Ta sama część mnie na ostatniej lekcji chemii pokazała jak bardzo lubię kosmetyki i ich składy (coraz bardziej zastanawiam się nad jakąś chemią kosmetyczną albo kosmetologią, ale pozostaję wierna mat-fizowi. I co tu zrobić??). Mam jeszcze trochę czasu, ale jeśli pomysł z kosmetykami nie wypali to i tak będzie to moja pasja (oczywiście zaraz po muzyce xd ).

A wy jaki styl preferujecie?
Buziaki
xoxo

czwartek, 12 maja 2016

Bad day

Znacie to uczucie, kiedy wydaje wam się, że coś umiecie (niekoniecznie perfekcyjne, ale jednak) i żyjecie w tym cudownym przekonaniu, że znaleźliście coś w czym jesteście wyjątkowi na swój własny sposób? Po czym spotykacie jakąś osobę, która okazuje się w tym niesamowita. Jedyne co możecie zrobić to zamknąć buzię, żeby muchy nie wleciały. Często mam takie odczucie, ale przeważnie mnie to motywuje. Problem zaczyna się w momencie, gdy jest to umiejętność, którą ciężko wyćwiczyć lub w ogóle nie jest to możliwe. W tym momencie możesz się z tym pogodzić (no chyba, że trafisz na dzień, gdy chodzisz po ścianach tylko dlatego, że kartka w Twoim zeszycie się zagięła). Czuję się wtedy jak bomba zegarowa...
I w tym momencie, niczym tornado, przybywają przyjaciele, porywają Cię w wir, i czy tego chcesz czy nie, sprawiają, że wszystko wraca do normy. Na Twoim obliczu znów jaśnieje uśmiech, a Ty cała emanujesz energią, radością i szaleństwem, niczym małe dziecko, które dostało nową zabawkę (jak to poetycko zabrzmiało xd Pani od polskiego byłaby dumna ;p ). Cieszę się, że mam wokół siebie takich ludzi. Nawet jeśli nie wiedzą jak pomóc/zareagować, swoim trwaniem przy Tobie okazują ogromne wsparcie.
A wracając do szalonych rzeczy z życia. Dziś dowiedziałam się, że jestem całkiem sensowną partią. Normalnie wzięłabym to za komplement i chyba trochę o to chodziło, ale biedakowi nie bardzo wyszło (mało co nie skończył z pastą z amoniaku w oczach - bo my kochamy lekcje chemii ❤). Jednak gdyby tak było to chyba nie byłabym teraz sama, prawda? Hmm... dostrzegam małą sprzeczność w równaniu (pozdrawiam wszystkie mat-fizy 😘). I tak kocham moją klasę - sami popaprańcy jak ja xd. Tak a propos przyjaciół ;p Kto nie obejrzał choć jednego odcinka "Friends" nie wie ile stracił. Tacy sami wariaci.



A wy jakie "oryginalne" komplementy usłyszałyście?
Buziaki
xoxo

sobota, 7 maja 2016

Organization


               Ostatnio miałam sporo wolnego. Uświadomiłam sobie, że zaraz będzie koniec roku szkolnego i niedługo zacznę drugą klasę (tak, wiem odkryłam Amerykę J ). Przy tej okazji przypomniałam sobie jak duże (organizacyjne) plany miałam w stosunku do pierwszej liceum. Obiecałam sobie założyć kalendarz, w którym będę wszystko zapisywać, aby nie zapomnieć o żadnej kartkówce czy zadaniu domowym. Miałam być ogarnięta, zwarta i gotowa… A wyszło jak zawsze.

               Sporym problemem było znalezienie odpowiedniego kalendarza/organizatora. Szukałam czegoś wyjątkowego, w choć małym stopniu spersonalizowanego, były plany zrobienia czegoś takiego samemu (w końcu, czego ja nie zrobię XD ). Jednak nie zdążyłam, nie miałam odpowiednich materiałów ani nakładów pieniężnych. Nie stać mnie na taki luksus jak słynny Filofax czy inne personal planner’y.

               Przeszukiwałam dziś odmęty internetu (bo czego się nie robi by nie uczyć się historii) i znalazłam coś cudownego. Mianowicie taki oto różowy planner A5 z Aliexpress :D Według mnie jest cudowny (uwielbiam pastelowe kolory ^^). Do tego przygarnęłabym wkłady z złotymi/różowymi akcentami, co idealnie by pasowało. Niestety jest trochę zbyt drogi, by prosić o niego przyjaciółki, a rodzice twierdzą, że to strata pieniędzy. Możliwe, ale myślę, że z ładnego i estetycznego kalendarza korzysta się dużo chętniej J Dodatkowo, w przyszłości wystarczy dokupić tylko wkłady.



               Oczywiście takie kalendarze w formie zeszytu również prezentują się ślicznie, jednak nie mogłam znaleźć takiego, jaki bym chciała (to zdjęcie zeszytu). Zeszyt świetny na język polski XD



               Ach, gdybym tylko miała takie cudo…



A wam jak się podobają?

Buziaki
xoxo

czwartek, 5 maja 2016

Zumba

 






    Jak już wcześniej pisałam, trzeba wziąć się do pracy. Mnie rozpiera energia, więc gdy przyjaciółka przypomniała mi o zumbie, pomyślałam, dlaczego nie? Przeszukałam wczoraj internet w poszukiwaniu czegoś prostego i chwytliwego (moja koordynacja nie ma się najlepiej, zwłaszcza na żywca. Znalazłam kilka filmików, które tutaj wstawię i zaczęłam "tańczyć" (tak, cudzysłów jest konieczny XD ). Staram się to robić minimum 30min (właśnie jestem po :D ) wedle zasady, że tłuszcz zasadniczy (z ud itd.) zaczynamy spalać dopiero po 30min wysiłku.
    Z czasem będę dodawać inne filmiki (jak już się ogarnie układ, to strasznie szybko się nudzą). Pogoda jest taka ładna, że mam ochotę wylegiwać się przez cały dzień (jak powiedział mój kolega "Siedząc też spala się kalorie, a na pewno więcej niż leżąc" :D ).










Jestem ciekawa jak długo wytrzymam :D
Buziaki
xoxo

środa, 4 maja 2016

Workout plan



    Niestety pogoda nas nie rozpieszcza (przynajmniej w Wielkopolsce), dlatego przychodzę do was z moją playlistą, pełną energii. Do tego załączam nasz szkolny Jump Challenge (obowiązuje od pon do pt z wyłączeniem dni wolnych od szkoły). Oczywiście zachęcamy do zrobienia sobie zdjęć "przed i po" (szału nie będzie, bo to tyko 30 dni, ale zawsze dodatkowa dawka motywacji :) ). Warto również zrobić dokładne pomiary w obwodach i wejść na wagę. Z czasem zacznę dodawać więcej ćwiczeń (na razie moja kondycja leży i kwiczy, więc zaczynam na spokojnie). W weekendy również będę ćwiczyć, nwm jeszcze czy będzie to sobota czy niedziela (pamiętajmy o jednym dniu na "regenerację" - tsaaa, czyli dzień lenia xd ). Powoli zacznę przestawiać się również na zdrowe żywienie i odpowiednie nawodnienie (moje włosy są strasznie słabe więc trzeba nad tym popracować).

    Rozpiska:



    Playlista:




Kto się przyłączy do wyzwania?

Przesyłam wam mentalnie tyle pozytywnej energii ile potrzebujecie :D
Buziaki
xoxo

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka